Gotowość do całkowitego uniżenia i zapomnienia o sobie w życiu Rozalii Celakówny
Pierwszą cechą i formą pobożności w życiu Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny jest gotowość do całkowitego uniżenia i zapomnienia o sobie. To bardzo ważny rys duchowości Rozalii. Owa gotowość w jej życiu była po to, by w taki właśnie sposób okazać miłość do Pana Jezusa, by złączyć się z Nim w Jego tajemnicy uniżenia i opuszczenia na Krzyżu. Czytamy na ten temat w jej wyznaniach z sierpnia 1928 roku: „Żądasz ode mnie ofiary i każesz umiłować Krzyż Twój, ten Krzyż, do którego odczuwam nieprzeparty pociąg i miłość, bo Ty, Jezu, z Krzyża mówiłeś mi o tajemnicy miłości: Jeżeli chcesz być do Mnie podobną i Mnie tylko się podobać, to musisz na mój sposób ukochać Krzyż, wzgardę, poniżenie i zapomnienie”1. Pan Jezus mówił do Rozalii, że musi być przybita do krzyża, ale otrzyma przy tym łaskę, że krzyż będzie dla niej najwyższym szczęściem i radością.
Królewska droga krzyża – tą drogą Rozalia miała z woli Bożej podążać: „Pragnę przyjmować radośnie każdy krzyż w takiej formie, w jakiej ześle mi Jezus, byle Go kochać coraz więcej. (…) Moją drogą na szczyty Miłości Bożej jest Krzyż z Jezusem i ja też na Krzyżu. Krzyż jest moim Uniwersytetem, gdzie Pan Jezus kształci moją duszę w cierpieniu, a z którego przez cierpienie i miłość ku Jezusowi mam pociągnąć dusze ku Niemu”2. „Z Krzyża Chrystusowego i z Najświętszej Eucharystii jak z Katedry Uniwersyteckiej słyszymy najwznioślejsze wykłady o Miłości Pana Jezusa ku naszym duszom”3.
Wcześniej, bo w roku 1926, Pan Jezus ukazał się Rozalii w widzeniu w widzialnej postaci i powiedział: „Słuchaj, Moje dziecko, masz ukochać całym sercem życie ukryte, zapomniane, taką pracę, która nie ma żadnego uznania i znaczenia w oczach ludzkich. Unikaj czynów głośnych, którymi się ludzie zachwycają, bo takie czyny nie mają zazwyczaj żadnego znaczenia w oczach Moich, bo są skażone miłością własną. (…) Ty masz ukochać życie ukryte – tyle szczęścia się w nim mieści! Ja cię będę krzyżował , upokarzał, ale ty się w duszy będziesz z tego cieszyć. Dlatego tak z tobą będę się obchodził, bo mam względem twej duszy pewne zamiary; ale by one się w tobie urzeczywistniły, musisz być wierna Mej łasce w każdej rzeczy. Musisz być zdeptana, wzgardzona i ukrzyżowana; i musisz ukochać życie ukryte na wzór Mego życia nazaretańskiego, i unikać czynów takich, które by cię mogły podnieść u ludzi, bo takie czyny – jeszcze ci powtarzam – nie mają żadnej wartości w oczach Moich. (…) Z miłości ku Mnie kochaj zapomnienie. (…) Kochaj bardzo ukrycie, wzgardę, poniżenie; bądź bardzo pokorna. Nie lękaj się cierpień, bo Ja cię nigdy nie opuszczę w tej drodze krzyżowej. Ja jestem zawsze z Tobą”4.
Na tej drodze zapomnienia o sobie, uniżenia a nawet wzgardy, Rozalia odkrywa prawdziwą miłość do Pana Jezusa. Odkrywamy tutaj wpływ na jej życie św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która nie mogąc wyjechać ma misje, by głosić innym o tej miłości, by za Jezusa oddać życie, wypowiada słowa: „Znalazłam swoje miejsce w Kościele… W sercu Kościoła, mojej Matki, będę Miłością”5.
Rozalia na tej drodze całkowitego uniżenia przed Bogiem i autentycznego pragnienia życia w cichości i ukryciu przed światem odkrywa swoje powołanie, swoją drogę do świętości. Ta droga jest ciernista, pełna cierpienia, droga wąska6, prowadząca do nieba. Bardzo pięknie pisze o tym sama Rozalia, gdy przybliża nam swoje mistyczne widzenie, w którym wraz z ojcem, swoim kierownikiem duchowym, sprzed Kościoła na Skałce kroczy tą wybraną dla niej trudną drogą do wieczności. Spowiednik, o którego prosiła, był dla niej ratunkiem na tej drodze, aby się nie zniechęcić. Obrazy przepaści, ciemności, burze, napełniały serce Rozalii wielką trwogą i cierpieniem. Chociaż na tej drodze mijała wielu ludzi, także bliskich, to szła jakby niezauważona – nikt poza ojcem, który ją prowadził, nie mógł jej pomóc. Cierpieniem wielkim było dla niej także i to, że z nakazu ojca musiała wszystko spisywać7.
W listach jakie otrzymał od Rozalii 29 maja 1935 roku, O. Władysław Całka – redemptorysta, który także był jej kierownikiem duchowym, odkrywamy również to wielkie pragnienie uniżenia i cierpienia. Rozalia dziękuje Panu Jezusowi za doświadczenia i cierpienia. A cierpienia były bardzo wielkie – tak te wewnętrzne w jej duszy, jak też doznawane wielkie przykrości od bliźnich, których doświadczała w swoim życiu zawodowym jako pielęgniarka. Rozalia tak pisze na ten temat: „Zdało mi się jakby Bóg mnie opuścił, oszczerstwa od bliskich, odrzucenie od spowiednika, obarczenie ciężką i nadmierną pracą od przełożonych, brak zrozumienia, okropne awantury chorych, tolerowanie tego przez lekarzy, szykany i intrygi”8.
Rozalia pokochała cierpienie. Tak bardzo ważna była dla niej ta łaska otrzymana od Jezusa. Otrzymała „wiedzę wlaną”: „Poznałam nowe rzeczy co do cierpienia – jego olbrzymią wartość, droższą od wszystkich rzeczy”9. W innym czasie Jezus odsłonił przed nią „Tajemnicę cierpienia: „Cierpienie jest tak wielką łaską, że nikt z ludzi nie pojmie tego dostatecznie – większą niż dar czynienia cudów, bo przez cierpienie dusza Mi oddaje, co ma najdroższego: swą wolę; ale przez cierpienie miłośnie przyjęte. Ona Mnie kocha wówczas całym sercem. Tę nieocenioną łaskę daję duszom szczególnie umiłowanym10”.
Rozalia mówiła: „O, jakżeż zachwycają mnie słowa św. Matki Teresy: <Albo cierpieć, albo umrzeć> lub św. Jana od Krzyża: <Panie, cierpieć i być wzgardzonym dla Ciebie>. (…) O Jezu mój Najsłodszy, jak ja gorąco pragnę oddać Ci miłość za miłość! Uwielbiam Cię za wzgardę i poniżenie, dziękuję Ci całym sercem za nie, a nade wszystko kocham Cię!”11.
Ta droga przyjęcia cierpienia, oczyszczenia przez cierpienie, jest niewątpliwie zakorzeniona w duchowości św. Jana od Krzyża, wielkiego mistyka z XVI wieku, który przypomina, że aby osiągnąć wysoki stopień doskonałości, to trzeba przejść przez noc ciemną12, czyli przez różnorakie próby. Na tej drodze potrzeba bardzo dobrego kierownika duchowego, których na szczęście Rozalia odnajdywała w swoim życiu.
Pan Jezus dał jej zrozumienie o którym sama pisze „Mam być apostołem, lecz apostolstwo moje ma być przez wzgardę i poniżenie, pracę nad sobą, by się wyzbyć siebie zupełnie, a oddać się Jezusowi jako ofiara, by czynił z nią, co by chciał”13. Zakończę fragmentem modlitwy Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny:
„O Jezu, pragnę Cię kochać, tak jak tylko można kochać Boga, za wszystko, Panie, lecz przede wszystkim za Krzyż – za to, że wskazałeś mi życie ukryte, by miłość ma własna była podeptana, byś Ty jedynie i wyłącznie królował w mym sercu. Amen”14.
1 Rozalia Celakówna, Wyznania z przeżyć wewnętrznych, s. 37, Wydawnictwo WAM 2007.
2 O. K. Z. Dobrzycki OSPPE, Dziecko Boże Rozalia Celakówna… dz. cyt. , t. II, s.31.
3 Tamże, s.34.
4 O. K. Z. Dobrzycki OSPPE, Dziecko Boże Rozalia Celakówna… dz. cyt. , t. I, s. 151-154.
5 Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy, s. 202, Kraków 1996.
6 Por. Mt 7,14.
7 Por. Rozalia Celakówna, dz. cyt., ss. 54-59.
8 O. Jan Mikrut CSsR, Katechezy z cyklu Serce Króla Królów, głoszone w Radiu Maryja, s. 30, Tuchów 2013.
9 O. K. Z. Dobrzycki OSPPE, Dziecko Boże Rozalia Celakówna… dz. cyt. , t. I, s. 162.
10 Tamże, s. 185.
11 Rozalia Celakówna, Wyznania z przeżyć wewnętrznych, s.323.
12 Rozmowa z O. Romulo Cuartas Londońo OCD, wicedyrektorem Międzynarodowego Centrum Terezjańsko Sanjuanistycznego w Avili w Hiszpanii: „Dla św. Jana od Krzyża noc jest łaską udzielaną wierzącemu, by wesprzeć go w jego wychodzeniu z „ziemi niewoli” ku wolności dzieci Bożych. Noc jest zatem „wzniosłą szczęśliwością”. Sprawcą nocy jest sam Bóg. Poprzez oczyszczenie naszego rozumu, które dokonuje się za pomocą teologalnej cnoty wiary, pragnie udzielać nowego sposobu poznania, rozumienia oraz nowego spojrzenia na nas samych, na Niego i wszystkie rzeczy. Poprzez teologalną cnotę miłości pragnie oczyścić obecne w nas „wszystkie inne miłości”, koncentrując ludzką zdolność miłowania w Nim, abyśmy kochali Go ponad wszystko. Poprzez cnotę nadziei pragnie oczyszczać pamięć i całą naszą chęć posiadania, aby tylko On był jedynym skarbem i własnością, w myśl słów: gdzie skarb twój, tam i serce twoje. Tak więc noc jest dziełem samego Boga, którego dokonuje za pomocą cnót: wiary, nadziei i miłości. Dobrze wiemy bowiem, że według tego hiszpańskiego mistyka cnoty teologalne pochodzą od Boga, ich treścią jest Bóg: jednoczą nas z Bogiem”.
13 Rozalia Celakówna, Notatki, cz. II, s.51.
14 Tamże.