Kazanie – o. Waldemar Sojka CSsR |Święty Krzyż, 14.09.2021r.

Kazanie wygłoszone podczas Mszy Świętej w Sanktuarium Relikwi Drzewa Krzyża Świętego na Świętym Krzyżu, 14.09.2021r.

Króluj nam Chryste! Św. Alfons de Liguori, założyciel mojego zakonu redemptorystów namalował bardzo przejmujący obraz noszący tytuł ,,Ukrzyżowany”. Na misje święte, które często wygłaszał, zabierał ze sobą wizerunek przedstawiający Jezusa ukrzyżowanego, bardzo cierpiącego i skrwawionego, aby pokazać słuchaczom, że to cierpienie Jezusa, Jego wyniszczenie dokonało się z miłości, że w Nim jest nasze życie. Być może go już widzieliście. Sam obraz jest bardzo mocny, bardzo wzruszający – Chrystus wiszący na krzyżu, który wygląda jak jedna wielka rana.

W filmie amerykańskiego aktora i reżysera Mela Gibsona, zatytułowanym ,,Pasja”, widzimy wyraźnie jak Jezus został starty i zniszczony z miłości do każdego człowieka. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Szaleństwo krzyża. Bóg posłał swojego jedynego Syna, aby nas odkupił, wyzwolił z mocy grzechu i śmierci. Jezus jako niewinny, czysty Baranek cierpi za każdego z nas. Za dobrego i złego. Krzyż jako klucz do nieba, jako znak zwycięstwa. To, co kiedyś było przekleństwem, stało się wielkim zwycięstwem. Dzisiaj my również stajemy pod krzyżem Jezusa Chrystusa. Pełni wiary, żarliwości, chcemy uczyć się od Jezusa jak wziąć krzyż na każdy dzień i iść. Prawdziwy czciciel Bożego Serca bierze krzyż i idzie za Jezusem. Kto unika krzyża bardzo szybko się przekona, że wróci on ze zdwojoną siłą. Krzyż – to prawdziwe życie, to nasze codzienne sytuacje.

Franz Grillparzer, austriacki dramatopisarz i prozaik (+1872), powiedział kiedyś, że: „Bóg nie zdejmuje ciężarów, wzmacnia tylko plecy”. Bez Chrystusa krzyż przygniata nas do ziemi, ale z Nim podejmujemy go i idziemy naprzód.

Każdy z nas niesie swój krzyż. Ten krzyż, który tak bardzo umiłowała Służebnica Boża Rozalia Celakówna, pielęgniarka ze Szpitala św. Łazarza w Krakowie. Apostołka Dzieła Intronizacji NSPJ uczyła się życia od krzyża, którego nigdy nie unikała. Czytamy na ten temat w jej wyznaniach z sierpnia 1928 roku: „Żądasz ode mnie ofiary i każesz umiłować krzyż Twój, ten krzyż, do którego odczuwam nieprzeparty pociąg i miłość, bo Ty, Jezu, z krzyża mówiłeś mi o tajemnicy miłości: Jeżeli chcesz być do Mnie podobną i Mnie tylko się podobać, to musisz na mój sposób ukochać krzyż, wzgardę, poniżenie i zapomnienie”. Ona szła królewską drogą krzyża, a więc drogą uniżenia, drogą odrzucenia przez ten świat i zapomnienia. Jak to krańcowo różne od mentalności tego świata, który krzyczy i chce zaistnieć za wszelką cenę. Taka cicha, zwyczajna droga – droga, którą szła również święta Teresa z Lisieux. Jako czciciele Bożego Serca pragniemy iść drogą krzyża i na niej odnajdywać szczęście, tak jak Rozalia Celakówna. Nie była ona cierpiętniczką, ale przyjęła cierpienie, zgodziła się na nie. Jak czytamy w biografii Rozalii – od najmłodszych lat umiłowała Jezusa ponad wszystko i później będzie niosła krzyż w szpitalu Świętego Łazarza. Przez dwadzieścia lat jej posługi nikt nie odejdzie z tego świata bez pojednania z Bogiem. Zawsze zdążyła na czas wezwać kapłana, który chorego opatrzył sakramentami świętymi. Tam było jej miejsce, które wyznaczył jej Jezus. Życie Rozalii było trudne, ale przeżywała je z Chrystusem i dla Chrystusa, dlatego w sercu miała wielki pokój i radość. Wpadała wręcz w euforię, że może cierpieć dla Jezusa i wynagradzać za grzechy tego świata.

Bracia i Siostry to uczy nas, że pomimo cierpienia, trudnych sytuacji, możemy być prawdziwie szczęśliwi, czyli błogosławieni. „Błogosławieni ubodzy w duchu, błogosławieni, którzy się smucą, błogosławieni cisi, błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, błogosławieni miłosierni, błogosławieni czystego serca, błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości… To jest możliwe, kiedy żyjemy w łączności z Jezusem Chrystusem, kiedy mamy wiarę. Późniejsze lata wojny, były bardzo ciężkie dla Rozalii Celakówny. Wyniszczona nadmierną pracą i cierpieniem, umrze w wieku zaledwie czterdziestu trzech lat. Życie na pozór bardzo zwyczajne. Ktoś by powiedział, że przecież niczym się specjalnie nie różniła od innych. Przeżywała jednak wielką przygodę z Jezusem Chrystusem, bo tak bardzo Go umiłowała.

Wszystko zaczyna się w naszym sercu, bo tu jest przestrzeń spotkania z Jezusem Chrystusem. Najpierw Pan Jezus pragnie być zaproszony do naszych serc. Chcemy otworzyć Mu drzwi jak na obrazie Williama Holmana Hunta ,,Światłość świata”. Obraz bardzo przejmujący, piękny, doskonale oddaje istotę Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa. Chrystus ciemną nocą idzie przez ogród. Aura tajemniczości i powagi. W lewym ręku trzyma lampion podobny do takieg jaki dzieci przynoszą na roraty. Oświetla nim drogę, stąd tytuł obrazu ,,Światłość świata”. To światło symbolizuje przebudzone sumienie. Ono rozświetla ciemności naszego grzechu, ciemności, które mamy w sobie. Na tym wizerunku Chrystus w nas się wpatruje, a więc bardzo zależy mu na nas. Prawą ręką puka do drzwi. Co ciekawe, drzwi są porośnięte różnymi powojami, tam są zardzewiałe zawiasy, a więc dawno nie były otwierane. Drzwi nie mają klamki. Otworzyć je można tylko od środka. Tu jest istota, przesłanie dzieła. W Apokalipsie św. Jana Jezus mówi: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną (Ap 3,20). Teraz ruch należy do nas. To my w mocy Ducha Świętego mamy pociągnąć za klamkę i zaprosić Jezusa do naszego życia. Św. Paweł powie: „Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: Panem jest Jezus” (1 Kor 12,3). Nikt nie może wyznać swej wiary, jeżeli nie otrzyma specjalnej pomocy z góry.

To jest obraz, który ukazuje czym jest Intronizacja Najświętszego Serca Pana Jezusa. To nasza decyzja, osobiste zaproszenie Jezusa do naszych serc. To wybór Jezusa w tajemnicy Jego miłości, poddanie się pod Jego prawo miłości. To powiedzenie: Ty Panie Jezu Chryste jesteś centrum mojego życia, Ty jesteś numer jeden. Według słów św. Augustyna: „Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu”. W istocie więc Intronizacja Najświętszego Serca Pana Jezusa jest aktem nawrócenia. Nikt za nas nie wyzna grzechu oraz nikt za nas nie wyzna wiary – to jest twoja osobista decyzja.

We wczoraj odczytanej Ewangelii Jezus postawił pytanie: „:A wy za kogo Mnie uważacie?” (Mt 16,15). Warto na to pytanie ,powracające zresztą każdego dnia, odpowiedzieć za świętym Piotrem: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 3,16). Można też odpowiedzieć: Jezu jesteś moim Królem, jesteś sensem mojego życia. Przepraszam, że nie oddałem Ci dotąd sterów mojego życia. Weź teraz wszystko to, co tak kurczowo ściskałem. I rządź! Rządź moim życiem jako Pan i Król.

Kochani Bracia i Siostry, wszystko zaczyna się w naszym sercu i dopiero później Pan Jezus pragnie być zaproszony do naszych rodzin, aby zająć w nich należne Mu pierwsze miejsce. A później tak bardzo ważny wymiar społeczny. Pan Jezus mówi do Rozalii Celakówny, że chce być poznawany i kochany. Najpierw poznawany, by Go bardziej pokochać. Religia nie jest sprawą prywatną, bo jak powiedział święty Paweł: tylko wiara wyznana publicznie zbawia. Nie dajmy się zapędzić w róg, nie bójmy się, ale idźmy za Jezusem Chrystusem naszym Panem i Królem. Jak powiedział Papież Leon XIII: „Dość już nasłuchał się tłum o tym, co zowie się <prawami człowieka>, niechże usłyszy teraz o Prawach Boga”. Czy słyszymy o prawach Boga w przestrzeni publicznej? Czy żyjemy według nauki Jezusa Chrystusa? Czy biorę swój krzyż, czy tylko o nim mówię? Św. Jakub powie: ,,Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie” (Jk 2,17).

Wielkie jest przesłanie, które Pan Jezus przekazał Rozalii: ,Polska nie zginie, jeśli dokona się Intronizacja Mojego Najświętszego Serca”. Po co Intronizacja Najświętszego Serca, jaki jest jej cel? Pan Jezus mówił do Rozalii: „Sam akt ofiarowania Polski przez Intronizację Mojemu Sercu przyniesie zbawienne korzyści, bo przez to bardzo dużo dusz nawróci się szczerze do Pana Boga, poddając się Jego prawu” .Wielu nawróci się do Boga, wielu porzuci grzechy, odnajdzie nadzieję, odwagę i wolność. Pragniemy przyjąć słowa św. Jana Pawła II: na czasy ostatnie Bóg daje bardzo skuteczne lekarstwo. Lekarstwo na: podziały, nienawiść, złość, nieczystość, kłamstwo, chciwość itd. Tym lekarstwem jest powrót do kultu Bożego Serca, do źródła. To Miłość jest tym najcenniejszym lekiem.

Czy szukam Jezusa w swoim życiu? Czy żyję słowami Ewangelii? W prologu do Ewangelii św. Jana są słowa: ,,Na początku było Słowo”. Czy w moim życiu na początku jest Słowo? Czy w moim życiu na początku jest Jezus Chrystus Król? Czy rozpoczynam dzień od znaku krzyża, co w kontekście dzisiejszego święta jest bardzo wymowne. Znak krzyża jest świadectwem wiary i znakiem przynależności do Chrystusa i Kościoła. Czy czynię przed wieczornym pacierzem rachunek sumienia? Czy dzień przeżyłem z Tobą Panie? Kiedy żyjemy w przyjaźni z Jezusem, to bardzo wyraźnie widzimy jak On nas prowadzi. Może macie to doświadczenie, myślę że tak, że Jezus prowadzi z godziny na godzinę, jeśli Mu zawierzysz, jeśli oddasz całe serce jak na wspomnianym obrazie, gdzie Chrystus puka do drzwi, ale klamka jest po naszej stronie.

Prosimy: Duchu Święty przyjdź! Duchu Święty bez Ciebie nic nie możemy uczynić. Pomóż nam otworzyć drzwi naszego serca bez lęku, do końca. Jak Maryja powiedziała fiat w pełnej wolności i z radością, tak i my chcemy mówić Bogu ,,tak” każdego dnia, bo On jest sensem naszego życia. Chcemy żyć jak najlepiej, bo mamy jedno życie. Nasze życie tu i teraz jest wielkim przygotowaniem do prawdziwego życia z Bogiem, a to się nazywa niebo. To co najpiękniejsze, to dopiero przed nami. Tutaj jest jeszcze czas walki, zmagania, ale już teraz doświadczamy wielkiej radości, kiedy żyjemy z Bogiem i zapraszamy Go do naszych serc. Niebo, to życie z Jezusem na zawsze. Całą wieczność będziemy poznawać Boga.

Kochani, pamiętajmy, że wierzyć – to żyć z Bogiem, karmić się Jego Słowem i Ciałem. Czy czytam Pismo Święte? Czy żyję Słowem Bożym? Czy karmię się Eucharystią, którą tak bardzo kochała Rozalia Celakówna, którą tak umiłował Prymas Stefan Wyszyński, siostra Elżbieta Róża Czacka i wielu świętych. To jest nasza siła, to jest wielka moc, że żyjemy duchowością eucharystyczną, że bierzemy stąd naszą moc i siłę.

Dlatego idźmy odważnie dalej. Chrystus nam przewodzi, idziemy w Jego imię. On nas posyła również dzisiaj. Kiedy biskup Edward Frankowski udzieli nam błogosławieństwa na zakończenie Eucharystii, to nasza misja dopiero się rozpoczyna. Umocnieni naszym spotkaniem, czuwaniem, może trochę zmęczeni, powrócimy do naszych domów pełni radości, z sercami pałającymi i przekażemy to doświadczenie, spotkanie innym, pokrzepimy ich. Staniemy obok tych z którymi mieszkamy, żyjemy, czy pracujemy. Dzisiaj potrzeba światu nadziei jak nigdy dotąd. Jako czciciele Bożego Serca jesteśmy szczególnie blisko Jezusa i pragniemy wynagradzać za grzechy świata, dawać Boga innym, dawać Miłość, która wszystko zwycięża. Bł. Carlo Acutis, apostoł Eucharystii, powiedział: „Być zawsze blisko Chrystusa – to jest mój plan na życie”. AMEN.

Skip to content