WYNAGRODZENIE
Rozważania na listopad 2017 r.
O. Mateo „Jezus Król Miłości”, wydanie V, (str. 163 – 171).
W nabożeństwie do Serca Jezusa wynagrodzenie należy do istotnych cech tej nauki. […] ,,wynagrodzenie staje się nieodłączną cechą doskonałej miłości. W rzeczy samej bowiem nie możemy miłować Boga, jeśli Mu nie wynagradzamy za zniewagę, wyrządzoną Mu przez grzech, jeśli nie pocieszamy Jego Serca smutnego aż do śmierci. Wynagrodzenie jest w gruncie rzeczy miłością współczucia i zadośćuczynienia”.
„Czyż nie znajdę nikogo, co by miał litość nade Mną, co by chciał współczuć ze Mną i mieć udział w boleści mojej, w tym stanie opłakanym, w jaki wtrącają mnie grzesznicy, zwłaszcza w czasach obecnych?” „Ty przynajmniej pocieszaj Mnie i wynagradzaj za niewdzięczność wedle sił swoich”. Miłować będziemy Jezusa aż do szaleństwa, albowiem wielkim wynagrodzeniem – to miłość. On nas wzywa, byśmy Go pocieszali:,, Córko, czy nie chcesz Mi dać swego serca, by w nim Serce moje cierpiące i przez wszystkich wzgardzone, znalazło wytchnienie?” Jezus czuje potrzebę, by ci otworzyć Serce, bo ono kryje w sobie smutek, jakiego nie znają aniołowie, i łzy, co w niebie nie płyną. Bo chociaż nie jesteś w stanie zgłębić przepaści Jego boleści, to jednak masz serce, które drga pod wrażeniem boleści i walki. Podziękuj Mu z całego serca za tę łaskę i chwałę. Oddaj Mu cześć w Jego mistycznej agonii, w tym wielkim opuszczeniu, w jakim znajduje się Jego Serce. Dziś zwraca się On do ciebie, szukając miejsca gdzie by modlić się mógł i płakać! Przychodzi powierzyć ci tajemnice nieskończonej swej miłości i pełnię nieskończonego smutku. Przyjmij Go i słuchaj jego głosu: „Dusza moja smutna jest aż do śmierci…świat pełen jest serc, dla których jestem niczym. Owszem, czasem padają do stóp moich, bo Mnie potrzebują…wnet jednak odchodzą”. ”Gdzież są ci, których przygarnąłem , uzdrowiłem?”
Wynagradzajmy więc za grzechy własne, zwłaszcza za naczelny grzech przyjaciół Zbawiciela: za brak miłości i zaufania.[…] wiara żyje w sercach, lecz niestety wiedzie żywot zbyt suchotniczy; oddzielono ją bowiem od miłości, która stanowi jej duszę i dopełnienie.[…] Bóg zamierza zbawić wielu nieszczęśliwych za pomocą pełni miłości, jaka istnieje w sercach gorliwych Jego przyjaciół. Nie krzyżujmy Jego planów. Ile łask, ile dóbr nadprzyrodzonych ginie dla braku miłości przyjaciół Chrystusa! […] Braku miłości nic nie zastąpi, natomiast miłość zastępuje wszystko inne. Obowiązek wynagrodzenia ciąży na apostołach Serca Jezusa, ale z braku miłości zanika duch ofiary. Duch umartwienia zanika a na jego miejsce zaczyna panować bożek własnego „ja”.Świat bowiem jednego tylko zna Mistrza abnegacji i zapomnienia o sobie, jednego Chrystusa; Jego Serca będzie po wsze wieki jedynym miejscem, w którym się rodziły i kształtowały dusze bohaterskie. Jeśli tedy miłość ku Niemu słabnie wśród chrześcijan, to z żelazną konsekwencją rośnie miłość do własnego „ja” i zajmuje w sercu miejsce przynależne Chrystusowi. Jakże piękne i wzniosłe są dusze „małe”, które czerpały w zranionym Sercu Jezusa siłę, męstwo, poświęcenie, heroizm! Wynagradzajmy za brak miłości!
[…] Jeśli chcemy pomnożyć liczbę apostołów, a nie mechanicznie pracujących urzędników, musimy kształcić serca, nauczając je kochać Jezusa nade wszystko. „Spodziewam się od ciebie, mówi Jezus, wielkiego dzieła wynagrodzenia; dziełem tym jest apostolstwo. Przyjdź i pomóż Mi; potrzebuję twojej współpracy! Mam do niej prawo; chcę, byś był narzędziem mego Serca.
Konieczną jest rzeczą, abyś stał się naczyniem wybranym i aby chwała moja zajaśniała w twej nicości.” […] Trzeba odczuwać pragnienie i głód Jezusa! Cóżbowiem nadaje wartość Komunii Św., jeżeli nie miłość, która w nas goreje przed, w czasie i po Komunii Św.? Czy żywimy w sobie pragnienie Jezusa – Hostii? Posłuchajmy głosu Jezusa: „Oto Serce moje, opuszczone w Sakramencie miłości; pragnę, palę się z pragnienia, by Mnie miłowano”. ”Świat Mnie nie chce, odtrąca Eucharystię moją. Jakże wielkie cierpienie rozpiera Mi duszę, kiedy widzę, że tysiące serc odrzuca najprzedniejszy dar mego Serca”. „Ty przynajmniej myśl o Mnie, chciej Mnie zrozumieć w Eucharystii, zbliż się do Tabernakulum, zbliżaj się często, ale z ufnością, nie z lękiem i niepewnością. […] Ja wiem wszystko, bo widzę serce; dość będzie, jeśli powiesz: >> Twoim jestem, Panie! << ” […] ,,Czy zniewagi, świętokradztwa, niewdzięczność zapomnienie, zniewoliły Mnie do opuszczenia przybytku Miłości? Cóż by się z wami stało, gdyby oziębła miłość moja? Gdybyś Mnie widział pod zasłoną Hostii, gdybyś wiedział, kim jest Ten, który do ciebie mówi, wówczas błagałbyś Mnie, bym cię co prędzej przyjął do Serca swego.
Chciej zrozumieć, że jestem Bogiem – a ty robakiem ziemi.[…] Wiesz, co to jest jedna Komunia Św.? To prawdziwe dzieło apostolskie! W piekle znajduje się wiele dusz zgubionych na wieki, którym jedna Komunia Św. byłaby wyjednała zbawienie. Pragnę być życiem twoim, ciałem i krwią twoją.
Wynalazłem Eucharystię, bo czułem głód ciebie, bo pragnąłem oddać się tobie; nie mogę dokonać mego dzieła miłości bez ciebie. Gdy Mnie przyjmujesz, wnet zapominam o oziębłości tysiąca serc. Miłuj Mnie miłością żarliwą, miłością eucharystyczną, bo ona jest zdolna wynagrodzić Mi dwadzieścia wieków obojętności”.
Oprac. E. Ewa Nosiadek