OGÓLNOPOLSKIE NOCNE CZUWANIE WSPÓLNOT DZIEŁA INTRONIZACJI NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA, 1 – 2 LUTY 2023 ROK
Ks. dr Janusz Podlaszczak Duszpasterz Wspólnot Dzieła Intronizacji NSPJ w Diecezji Rzeszowskiej, kazanie – Kaplica Matki Bożej Częstochowskiej Królowej Polski.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Panie mój i Boże mój, wierzę głęboko, że jesteś tu obecny. Wierzę, że mnie widzisz, że mnie słyszysz. Uwielbiam Cię z największą czcią. Proszę o łaskę modlitwy podczas naszego czuwania i naszej adoracji.
Myśląc o sobie tak jak tutaj jesteśmy zgromadzeni, myślimy też o tych naszych braciach i siostrach, którzy nie mogli się wybrać tutaj na Górę Zwycięstwa do Matki Bożej naszej Królowej. I myślimy o tych, którzy może przez Internet pragną chociaż troszeczkę zaczerpnąć tej mocy z tego miejsca wsłuchując się w nasze modlitwy, wpatrując się w Najświętszy Sakrament i w oblicze Czarnej Madonny oraz uczestnicząc duchowo w tym wynagradzającym czuwaniu.
Drodzy bracia i siostry jesteśmy na Jasnej Górze, którą św. Jan Paweł II nazwał Górą Zwycięstwa. Jesteśmy na Górze Zwycięstwa, ale nie tylko dlatego, że Szwedzi nie zdobyli tego miejsca, ani żaden wróg – patrząc od strony historii doczesnej. Patrzymy na to miejsce na Górę Zwycięstwa dlatego, że to Bóg tutaj zwycięża.
Jeśli my podejmujemy jakieś działania, modlitwy, adoracje, to wiemy głęboko, do kogo my te modlitwy zanosimy. Zanosimy do Jezusa Chrystusa, który jest Zwycięzcą, który zwyciężył grzech, zwyciężył śmierć, zwyciężył szatana i zanosimy również te modlitwy za przyczyną Matki Najświętszej, która przecież jest Matką Zwycięzcy. A zatem, jeśli przychodzimy tutaj z różnymi intencjami (i z tymi, które ojciec Andrzej na początku wypowiedział, chodzi o te „strategiczne intencje” Wspólnot dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa) i sprawami, to uświadamiamy sobie, że Jezus Chrystus to wszystko wie. Pamiętajmy drodzy, że my przychodzimy tutaj na Górę Zwycięstwa w takim poczuciu tego duchowego zwycięstwa, i w takim również wracajmy do domu.
Za parę godzin powrócimy do siebie, ale powróćmy stąd do domu napełnieni wielką wewnętrzną otuchą i wewnętrznym przekonaniem, że powracamy z „Kimś”. Nie chcę powiedzieć z „czymś”, świadomie chcę powiedzieć: powracajmy do domu z „Kimś”. Tak jak dzisiejsi bohaterowie Symeon i Anna oraz Maryja i Święty Józef. Oni nie tylko wykonali przewidzianą przez Prawo praktykę religijną. Matka Najświętsza i Święty Józef przyszli do świątyni z Osobą. Symeon i Anna nie tylko uczestniczyli w jakieś praktyce religijnej, oni przyjęli Osobę. Uradowany Symeon wyśpiewał hymn ku czci Pana Boga – Osoby.
W tym kontekście wydaje mi się, że trzeba, abyśmy zmieniali nasz sposób wypowiadania się. Powszechnie stosowane sformułowania typu: „chodzę do kościoła” albo „nie chodzę do kościoła” powodują, że gdzieś ginie Osoba Pana Jezusa. A jeśli ja mówię, że „idę na Mszę Świętą spotkać się z Jezusem”, zamiast mówić „idę do kościoła”, to sprawiam, że ta praktyka religijna nabiera wymiaru osobowego.
Ksiądz Władysław Kubik SJ w publikacji „Trudna Droga” zamieścił różne zapiski Rozalii Celakówny. Na stronie 97 znajdujemy takie wyznanie: „Jedynym i wyłącznym celem moim jest Jezus. Oto hasło życia Rozalii”. Na pierwszym miejscu nie „wynagradzanie”, nie „adoracja”, nie „jak najlepsze wykonywanie obowiązków pielęgniarki”, nie „intronizacja” tylko”: „jedynym i wyłącznym celem moim jest Jezus”. Ale żeby to się dokonało, żeby to Jezus był jedynym i wyłącznym celem jej życia, potrzebne były konkretne środki, stosowne narzędzia, a były nimi: modlitwa, ciągłe pragnienie tego, żeby być w stanie łaski uświęcającej, żeby być bez grzechu, wynagradzanie, pragnienie wypełnienia wszystkich natchnień, które otrzymywała od Jezusa Chrystusa również tych związanych z dziełem intronizacji, służba … . Ale nie możemy zapominać, że „jedynym i wyłącznym celem moim – to są słowa Czcigodnej Służebnicy Bożej Rozalii – jest Jezus”.
Kiedy Jan Paweł II wprowadzał cały świat i Kościół święty w nowe tysiąclecie (tutaj przy obrazie Czarnej Madonny jest zawieszony zakrwawiony pas św. Jana Pawła II), to postawił sobie przed rokiem dwutysięcznym takie pytanie: czy nam potrzeba na te nowe czasy, na dwudziesty pierwszy wiek, jakiegoś programu duszpasterskiego? I udzielił odpowiedzi na to retoryczne zapytanie w sławnym dokumencie „Novo millennio ineunte”: My nie potrzebujemy żadnego nowego programu, bo my ten program już mamy, a jest nim Jezus Chrystus.
Tak, drodzy bracia i siostry! Także Czcigodna Służebnica Boża Rozalia Celakówna, prowadzi nas wszystkich do serca naszej wiary, naszego chrześcijaństwa, naszych codziennych ludzkich trosk. Ich sercem jest Osoba Jezusa Chrystusa naszego Zbawiciela. I kiedy mówimy o Najświętszym Sercu Pana Jezusa, to my ciągle mówimy o Osobie naszego Zbawiciela, Zwycięzcy, Jezusa Chrystusa.
W dzisiejszej liturgii słowa ten Pan Jezus objawia się nam jako dziecko (od narodzenia minęło dopiero 40 dni). A Święty Symeon widzi w tym dziecku „Światłość na oświecenie pogan”. Rozalia Celakówna w swoim konkretnym życiu niosła do ludzi „Światłość świata”. I my również pragniemy poprzez nasze zaangażowanie, nasze działanie we Wspólnotach dla Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa pamiętać, że my do spotykanych ludzi mamy nieść „Światłość świata – Chrystusa”.
I dlatego warto się zastanowić na ile mam tę świadomość, że ja mogę wnosić „Chrystusa – Światłość świata” w swój dom, w swoją parafię, w swoje środowisko pracy albo w środowisko sąsiedzkie. I nie wolno się nigdy zniechęcać. Prorokini Anna tak jak słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii bardzo podeszła w latach, od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową, liczyła sobie 84 lata. Uwaga! Nie rozstawała się że świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Nam wszystkim potrzeba, moi drodzy, wytrwałości. Ojciec Andrzej wspomniał o papieżu Franciszku, że zatwierdził heroiczność cnót Czcigodnej Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny. Co to znaczy: zatwierdzenie heroiczności cnót? Oznacza to, że w swej postawie zewnętrznej okazała się także osobą wytrwałą… do końca. „Kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony”. Przykłady? Ciągle chodziła do kościoła! Inaczej. Niezmordowanie spotykała się z Panem Jezusem tyle razy wstępując na adorację. Była wytrwała w zatroskaniu o biednych ludzi. Nie tylko tych ciągle chorych w jej szpitalu, ale i chorych na duszy… i nie poddawała się.
Przedstawiciele Wspólnot z diecezji rzeszowskiej przygotowali spektakl o Rozalii Celakównie i prezentują go w wielu miejscowościach Podkarpacia. Bardzo wymowna jest scena pokazująca heroiczną cierpliwość i wytrwałość Rozalii, która nie zważając na kpiny koleżanek pielęgniarek typu: „a co ty tutaj jeszcze robisz? Po co to wszystko? Modli się wytrwale na kolanach przy zbuntowanym chorym trzymając różaniec w rękach. A ona wiernie trwa do końca, bo wie kogo ratuje i wie KOGO tym ludziom niesie. My też prosimy Cię, Matko Najświętsza, abyś napełniła nasze serca właśnie taką pewnością, że idziemy przez życie z JEZUSEM. Tak jak Ty, Matko Najświętsza, byłaś cały czas z Osobą Jezusa Chrystusa Zbawiciela i Zwycięzcy, Tego samego przyjął Symeon i prorokini Anna. I tamci ludzie i my niesiemy, wnosimy w swoje własne życie i w życie naszych najbliższych Jezusa Chrystusa.
A Jezus Chrystus nie jest wobec nikogo obojętny. Każdego zaprasza do siebie: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście utrudzeni i obciążeni a ja was pokrzepię”. I to jest drodzy to światło, które Chrystus też daje nam na nasze życie. Tak jak światło rozprasza mrok, tak jak światło daje też ciepło, tak Chrystus – Światłość świata zaprasza: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście utrudzeni i obciążeni a ja was pokrzepię”. Czcigodna Służebnica Boża Rozalia Celakówna doskonale to zrozumiała, dlatego tyle godzin spędzała z Panem Jezusem czy to na kolanach, czy w inny sposób. Kiedy zatem prowadzimy nasze adoracje Najświętszego Sakramentu, to my wiedzmy, że to są nasze straże honorowe, nasze czuwania przy Chrystusie Zwycięzcy, który niesie swoją pomoc tym wszystkim, którzy są utrudzeni i obciążeni. A jest utrudzeniem i obciążeniem również i to, że wytrwale zabiegamy o to, żeby być w stanie łaski uświęcającej. Czy to nie jest utrudzenie i obciążenie, kiedy raz czy drugi doświadczając własnej duchowej porażki, nie poddaję się. I oby się nie poddawać! Chrystus nieustannie wyciąga do mnie rękę, zawsze w konfesjonale, ale też mówi: i ty wyciągnij swą rękę do mnie, postawię cię na nogi! Czcigodna Służebnica Boża Rozalia – daj Boże, by wkrótce była błogosławiona – Ona pomagała ludziom, żeby tak do Pana Jezusa własne ręce wyciągali.
I dlatego nasza obecność w naszych wspólnotach parafialnych i w naszych rodzinach, niech będzie takim światłem pokazującym Pana Jezusa, który jest zawsze do nas zwrócony z otwartymi rękoma, w tym odsłoniętym gorejącym Sercem pełnym miłości. Kto wie czy dzisiejszy świat nie potrzebuje właśnie takiego obrazu Pana Boga, który jest ciągle z wyciągniętymi rękoma, ciągle cierpliwy, nieustannie cierpliwy, niezmordowanie cierpliwy wobec nędzy i obojętności ludzkiej. Dlatego wracając z tego miejsca, z tej Jasnej Góry Zwycięstwa do naszych domów zapragnijmy, aby ci ludzie, którzy są obok nas, tak jak my, rozpoznali w Osobie Pana Jezusa Mistrza, Zbawiciela, Zwycięzcę i Tego, który nieustannie pomaga. Rozpoznała to Matka Najświętsza, rozpoznało to tylu świętych.
Życie Rozalii Celakówny objęło okres międzywojenny. W Kościele katolickim wówczas bardzo rozwijała się tak zwana „akcja katolicka”. I nie myślimy tutaj tylko o konkretnej grupie duszpasterskiej, która teraz funkcjonuje pod nazwą Akcja Katolicka. Wtedy to był powszechny ruch ludzi wierzących, którzy pragnęli wszystko odnowić w Chrystusie: „Restaurare omnia in Christo” (wszystko odnowić w Chrystusie). Oni potem tworzyli różne grupy, wspólnoty, ale idea była jedna. Odnowić wszystko w Chrystusie w Światłości świata. I dzisiaj nasze dzieło jest właśnie takie: odnowić wszystko w sobie w Chrystusie: mówimy o królowaniu Pana Jezusa w życiu osobistym. Mówimy o królowaniu w rodzinach: to nic innego jak odnowić nasze rodziny w Chrystusie. Mówimy o intronizacji narodowej: to znaczy odnowić społeczeństwo i cały naród w Chrystusie.
I te wszystkie intencje tutaj przed tronem Matki Najświętszej Czarnej Madonny pragniemy pozostawić.
Panie mój i Boże mój wierzę głęboko, że jesteś tu obecny, że mnie widzisz, że mnie słyszysz. Dziękuję za natchnienia, inspiracje, pragnienia i postanowienia, które rozbudziłeś w moim sercu i może jeszcze wzbudzisz podczas tej dzisiejszej adoracji. AMEN