Dom rodzinny Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny – szkołą wiary i modlitwy
Służebnica Boża Rozalia Celakówna urodziła się 19 września 1901 roku w Jachówce, niewielkiej wsi położonej w Beskidzie Makowskim na Podhalu. Była najstarszym dzieckiem z ośmiorga dzieci Tomasza i Joanny. Rodzice jej to bogobojni ludzie, którzy dbali o wychowanie katolickie swoich dzieci, przyzwyczajali je do codziennej modlitwy, śpiewania godzinek, odmawiania różańca i przystępowania do sakramentów świętych. Jak wielki wpływ na życie duchowe Rozalii miała jej matka, którą nazywała pierwszą nauczycielką, poucza nas w takich słowach: „Pierwsze wyrazy, których mnie uczyła wymawiać Mama były Jezus i Maryja, ale nim jeszcze umiałam mówić, Mama brała moją małą rękę i kreśliła często znak Krzyża Świętego. Potem uczyła mnie „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo” i innych modlitewek”. Rozalia miała bardzo dobrą opiekę duchową w swoich rodzicach, którzy zwracali uwagę na to, jak ćwiczyć się w cnotach, wpajali swym dzieciom zasady świętej wiary, a także zwracali uwagę na rozwijanie miłości do Boga i bliźniego. W domu rodzinnym nigdy nie było złego przykładu, chętnie goszczono innych, a zwłaszcza żebraków.
Rodzice Rozalii pouczali swoje dzieci, że w drugiej osobie, zwłaszcza potrzebującej przychodzi do nich sam Pan Jezus. Pozwólmy na ten temat przemówić samej Rozalii, która w swoich notatkach i wspomnieniach z życia tak pisze: „Pierwszą nauczycielką, która mnie uczyła kochać Pana Jezusa była moja Droga Matka. Ona mnie pouczała jak mam kochać Pana Jezusa, co Pan Jezus dla nas uczynił, za co mamy Go kochać, jaką muszę być, by się Jemu podobać, itd. Gdy mi mówiła o obecności Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, zachwycałam się tym, że będę kiedyś, jak dojdę do lat właściwych, przyjmować Jezusa w Komunii Świętej. (…) Utkwiło to głęboko w mej duszy, że z Panem Jezusem można rozmawiać w kościele tak samo, jak za czasów Jego życia ziemskiego, tylko że nie można Go widzieć, ponieważ jest ukryty pod postaciami sakramentalnymi. Za wszelką cenę chciałam być jak najczęściej w kościele, by widzieć Pana Jezusa ukrytego pod postacią chleba”. W tym wspomnieniu z jej lat dziecięcych widać wyraźnie, że rodzice, a zwłaszcza matka, ukierunkowywali jej pobożność i kładli pierwsze podstawy kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz umiłowania Eucharystii i adoracji Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Były to te formy pobożności Służebnicy Bożej, które później wypełnią całe jej życie z Jezusem i takie przesłanie Jezusa nasza mistyczka będzie kierować do nas i do świata. Początek tego wielkiego Dzieła był pięknie przygotowany w jej rodzinie i przekazany przez pobożnych rodziców. Bogobojni rodzice przygotowywali jej serce do wielkich zadań.
W modlitwach, które inspiruje i pokazuje Rozalia bardzo ważna jest prośba o ścisłe zjednoczenie z Panem Jezusem. Gdy takie zjednoczenie nastąpi, to modlący się może składać z siebie najczystszą ofiarę, z miłości ku Panu Jezusowi. Rozalia przypomina nam, aby „każdy nasz czyn był zawsze wypełniony z najczystszą intencją i najgorętszą miłością ku Panu Bogu”. Potrzeba nam zatem ciągłego udoskonalania naszej modlitwy połączonej z prośbą o czystość naszego serca, o zjednoczenie z Jezusem oraz czystą intencję w myśleniu i działaniu. Rozalia nazywa taką postawę na modlitwie największą łaską.
Rozalia poucza swoim przykładem i poprzez swoje pisma z przeżyć wewnętrznych, aby modlić się i prosić Jezusa o bezinteresowne i niepodzielne serce dla Niego. Ta myśl przewija się wiele razy w jej wyznaniach. Zwróćmy uwagę na takie jej słowa: „Pan Jezus nie może się udzielać bez podziału, w całej pełni duszom, które siebie szukają. Tych dusz jest ogromna ilość wśród pobożnych, które chcą służyć Panu Jezusowi, ale na swój sposób. Chcą cierpieć, ale z pewnym zastrzeżeniem, by się nie narazić ani nie ośmieszyć. (…) Ale jakżeż mała, ogromnie mała jest liczba tych, które zapomniały o sobie najzupełniej”. W naszych modlitwach i prośbach ważne jest, by nie szukać nigdy siebie. Pragnijmy z utęsknieniem zawsze Pana Jezusa a nigdy siebie. Rozalia zauważa, by nawet dary Jezusowe nie były w naszych pragnieniach na pierwszym miejscu, ale byśmy byli bezinteresownymi i dalecy od szukania siebie. W takiej dyspozycji zapomnienia o sobie, możemy przyjąć w pełni dary Boże i uczynimy wiele dla innych. Tak pisze do swego spowiednika: „Najukochańszy Ojcze, im będziemy mniejszymi im więcej zapomnimy o sobie, tym dusze nasze staną się podatniejsze na ogień miłości Bożej”.
Bardzo często przypomina Rozalia o potrzebie modlitwy za kapłanów, modli się też dużo za swoich kierowników duchowych. W pisanych listach do swojego ostatniego kierownika duchowego – o. Zygmunta Dobrzyckiego OSPPE, wiele razy zapewnia go o swoich modlitwach za niego. W nim upatruje rozwój tego dzieła Intronizacji NSPJ w przyszłości: „Ja zawsze pamiętam i nadal pamiętać będę w mych najniegodniejszych modlitwach o Ojcu, ofiarując w intencji Ojca Msze Święte”. Niech zatem w naszych Wspólnotach dla Intronizacji NSPJ, nie zabraknie modlitwy w intencji kapłanów, którzy zaangażowali się w to Dzieło w naszej Ojczyźnie – księży proboszczów tych parafii, które przygotowują się do Intronizacji Bożego Serca, jak również tych, którzy opiekują się duszpastersko naszymi Wspólnotami, głoszą rekolekcje intronizacyjne i w przeróżny sposób rozpowszechniają to Dzieło.
Szczególnie ważną dla nas intencją w tym dziele Intronizacji NSPJ będzie modlitwa za tych grzeszników, którzy bardzo ranią Jego Boskie Serce, nade wszystko przez grzechy nieczyste, nienawiść i zabijanie dzieci nienarodzonych. Rozalia wiele razy słyszała w swej duszy głos Jezusa, aby wynagradzać Mu za te grzechy, które ściągają na ludzi tak wielką karę Bożą. Modli się np. modlitwą przeproszenia za grzechy gniewu i nienawiści jakie dopuszczają się osoby pracujące z nią w szpitalu: „O jak mi jest bardzo przykro, że na naszym oddziale tyle gniewu, nieporozumień, wspólnej, ogromnej nienawiści, i to u dusz pobożnych. O Panie, Ty sam racz usunąć zgorszenie. Żal mi Pana Jezusa, że jest obrażany. Panie Jezu, ja Ciebie bardzo przepraszam za moje grzechy i tych dusz także; daj im łaskę opamiętania się i pojednania obopólnego”.
Rozalia ciągle modliła się o własną świętość, pragnęła również świętości swoich bliźnich, zwłaszcza tych, którzy żyli z dala od Jezusa.Towarzyszyła jej przy tym głęboka wiara oraz dążenie do tego, by Chrystus królował w każdym sercu, w naszej Ojczyźnie i na całym świecie. Jej modlitwie towarzyszyło przebaczenie wszystkim, od których doznawała jakichkolwiek przykrości. Każdy zatem, kto pragnie włączać się w Dzieło Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa stara się w swoim życiu i powołaniu dążyć do zjednoczenia z Chrystusem. Animatorzy i członkowie Wspólnot tego Dzieła rozwijają swoją wiarę i życie duchowe poprzez częstą Spowiedź św., modlitwę osobistą i jak to jest możliwe, zabieganie o wspólną modlitwę w rodzinach i wspólnocie parafialnej, zwłaszcza podczas cotygodniowej adoracji Najświętszego Sakramentu. Modlić się o rozwóji przyspieszenie Dzieła Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa w każdym wymiarze naszego życia. Takie przygotowanie własnego serca pozwala na właściwe apostolstwo w tym Dziele.
To wszystko, co udaje się nam teraz uczynić dla rozwoju Dzieła Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, miało kiedyś swój początek także w naszych rodzinach. Zabiegajmy o świętość naszych rodzin, by wraz z całą rodziną dokonać z wiarą Intronizacji Bożego Serca i we wszystkich okolicznościach życia, ponawiać gotowość przyjęcia Jezusa – Króla Miłości do swojego domu. Podziękujmy więc Jezusowi za własną rodzinę, za rodziców i bliskich, którzy pomagali nam w życiu duchowym. Przebaczajmy im też wszystko, co z ludzkiej ułomności mogło być niewłaściwe. Wielką pomocą jest tutaj przykład samej Rozalii, która od najmłodszych lat w swoim domu rodzinnym, przygotowywała się do realizacji swojej życiowej misji.
Opr. o. Andrzej Zając CSsR