LISTOPAD 2021

lis 21, 2021 | Formacja, Rok 2021

Rozważania na listopad

Apostolstwo życia Rozalii, ukazane w przyjęciu cierpienia
i w postawie cierpliwości wobec różnych sytuacji życiowych

Kontynuuje temat podjęty przez o. Waldemara w październiku, w oparciu o wskazówki jakie otrzymała Rozalia Celakówna od Matki Najświętszej w Bazylice Dominikanów pw. Świętej Trójcy w Krakowie, we wrześniu 1939 roku: „Wam należy się modlić gorąco, składać z siebie ofiary, cierpieć to wszystko, co macie z nieskończonej mądrości i dobroci Bożej przeznaczone i cierpliwie czekać na wszystko. Bóg wie, co czyni, a co czyni, czyni wszystko dobrze. Oddajcie się Mnie i bądźcie spokojni. Trzeba mieć wiarę bez rozumowania”[1].

1. Cierpieć to wszystko, co macie z nieskończonej mądrości i dobroci Bożej przeznaczone.

Na swej drodze życiowej Rozalia miała bardzo wielkie cierpienia duchowe i fizyczne. Kiedy jej spowiednik, o. Zygmunt Dobrzycki, decyzją przełożonych opuścił Kraków w jesieni 1939 roku, Rozalia choć bardzo to przeżywała[2], to dziękuje Jezusowi za ten krzyż, który do Niego bardzo zbliża. Pisze w swoich przeżyciach do swego kierownika duszy: „Pan Jezus tak Ojca jak i mnie przeprowadzi przez morze cierpienia, by nas przygotować do przyszłej pracy, zupełnie wyniszczającej nas, na usługach bliźnich, z miłości ku Niemu i dla Intronizacji”[3].

W naszym apostolacie we Wspólnotach Dzieła Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa przyjdzie niekiedy przeżywać takie chwile, że przeróżne nasze wysiłki, modlitwy i wszystko co czynimy dla tego Dzieła Intronizacji wydawać się będzie jakby nic nie znaczące. Być może nawet pozostaniemy sami w tym Dziele, inni nas nie zrozumieją, a perspektywa Intronizacji w parafii, mieście czy gminie może wydawać się bardzo odległa, czy wręcz niemożliwa. Wtedy to właśnie, podobni do Jezusa cierpiącego w Ogrójcu w opuszczeniu, mamy ufać za przykładem Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny, że Bóg tym Dziełem sam kieruje, że Intronizacja wymaga oczyszczenia z wszelkiego zła i grzechu, że wymaga cierpienia, zaufania Jezusowi, że Jego Wola mimo wszelkich  trudności się spełni. Nie zniechęcajmy się wtedy, tylko za przykładem Służebnicy Bożej Rozalii, umacniajmy naszą wiarę, że przez wiele ucisków, trzeba nam wejść do królestwa Bożego.

Innym cierpieniem dla Rozalii było odwrócenie się od niej jej najbliższej rodziny, szczególnie jej własnej siostry, która naśmiewa się z niej, że jest fałszywą dewotką[4]. Siostra jej wypomina, że rodzina musi się za nią wstydzić, ponieważ ludzie na ulicy ją wyzywają. Te cierpienia od najbliższych Rozalia przyjmuje z wielką pokorą, dziękując Jezusowi za tak wielkie łaski. Krzyż i cierpienia jakie przeżywa, są dla niej źródłem wewnętrznej radości, że może w taki sposób ulżyć cierpiącemu Jezusowi, że może z Nim współcierpieć.

Może się tak zdarzyć, że w Dziele Intronizacji opuszczą nas nawet najbliżsi, na których liczyliśmy najbardziej. Być może, mimo wielu lat modlitw i przygotowania w parafii, sam ksiądz proboszcz nie wyrazi zgody na Intronizację Najświętszego Serca Pana Jezusa. Mogą też pojawić się takie trudności, których nigdy wcześniej byśmy nie przewidywali. W takiej sytuacji mamy jeszcze bardziej ufać Panu Jezusowi  i to cierpienie przyjmować z całkowitym poddaniem się Woli Bożej. Ważne jest przy tym, by takie cierpienia i wszelkie niezrozumienia, które nas spotykają w służbie dla tego Dzieła, okrywać milczeniem.

Dodatkowe cierpienia fizyczne i duchowe doświadczała Rozalia od pewnych kobiet, który uznawały ją winną tego, że o. Zygmunt musiał opuścić Skałkę. Wśród nich najwięcej wspomina o Julii. Do takiej napaści doszło m. in. 8 listopada 1939 roku, gdy wyszła z kościoła oo. Dominikanów w Krakowie. Rozalia opisuje to zdarzenie w następujący sposób: „Z szaloną złością i przezwiskami rzuciła się na mnie, biła mnie po głowie i targała za włosy. Ludzie patrzyli się, stając na ulicy, jak na jakieś cyrkowe widowisko. Ona używała najohydniejszych wyrazów i przezwisk. Przystąpiły do mnie niektóre osoby i pytają mnie, co to ma znaczyć, dlaczego się nie bronię, lecz ja wymijająco odpowiedziałam, że jest to osoba anormalna. (…) To, co obecnie przeżywamwie tylko o tym sam Pan Jezus”[5]Z relacji powyższej dowiadujemy się, że Rozalia nie broni się i nie wyjaśnia, chociaż dobrze wie, że Julia atakuje ją właśnie za to, że jest bardzo blisko Pana Jezusa[6],  tylko dodatkowo jeszcze modli się o nawrócenie Julii.

W naszym zaangażowaniu w Dziele Intronizacji NSPJ przyjmujmy wszelkie cierpienia i niepowodzenia w cichości, z pokorą i głęboką wiarą, że ta droga jest właściwa. W taki właśnie sposób Jezus przygotowuje ludzkie serca do tego dnia, w którym chciałby objawić swoje królestwo na ziemi. Uniżenie Rozalii, przyjęcie dobrowolne tak wielu cierpień, prac, które wykonywała za innych  w szpitalu, przyjmowanie wzgardy bez tłumaczenia się, wyjaśnienia, to dla nas bardzo piękny przykład jak należy postępować w tym Dziele Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa, w które się angażujemy.

2. Cierpliwie czekać na wszystko.

Przykładem takiego cierpliwego czekania na wypełnienie się Bożych zamiarów w sprawie Intronizacji mogą być choćby słowa, jakie pisze Rozalia do o. Zygmunta 1 stycznia 1941 roku do Częstochowy: „Módl się żarliwie na przykład w sprawie Intronizacji. Pan Jezus wszystko przeprowadzi w swoim czasie przez Ciebie”. W swoich pismach wiele razy wyraża nadzieję, że to Dzieło Intronizacji już wkrótce nastąpi, by spełniła się prośba samego Chrystusa i aby mógł prawdziwie królować w sercach ludzkich. Chociaż wyraża takie pragnienie to często też ubolewa, że Jezus nie jest kochany należycie. Tak wielu ludzi żyje w grzechach i nie chcą się z nich poprawiać, a przez to sprzeciwiają się Jego królowaniu w swoim życiu.

Mimo wielkich pragnień rozwoju tego Dzieła, apeluje w swych pismach, by zachować tutaj wewnętrzny pokój i nie ulegać zniecierpliwieniu, ale całkowicie zdać się na Pana Jezusa. Rozalia przypomina, że w obliczu wielu przeszkód trzeba zawsze szukać prawdziwego pokoju, który daje sam Jezus. Patrząc po ludzku na jej życie możemy łatwo stwierdzić, że doświadczała tak wiele niepokojów i trudności. Pomimo trwającej wojny, własnego cierpienia, osłabienia organizmu wyczerpanego nadmierną pracą w szpitalu, jak również intensywnymi doświadczeniami mistycznymi, pomimo doznawanych przykrości od innych pisze 2 stycznia 1941 roku słowa, które zachęcają do zachowania spokoju i całkowitego zdania się na Boga: „Często, bardzo często przypominają mi się słowa Jezusowe wypowiedziane do Samarytanki przy studni Jakubowej: <Gdybyś poznała dar Boży i kto jest Ten, co cię prosi>. Starajmy się poznać dar Boży i umiejmy go ocenić i  zań podziękować Panu Jezusowi. O, gdyby każda dusza szukała Pana i Mistrza swego, On pozwoliłby się znaleźć! Jezus    i Pan nasz pragnie gorąco tego, byśmy za Nim tęsknili i szukali Go prawdziwie! Dusza oddana Jemu prawdziwie i całkowicie znajduje swego Jezusa w sercu swoim, gdzie On daje jej odczuć swoją obecność. Z naszej strony mamy zachować spokój i ciszę, ponieważ Pan zazwyczaj mówi cicho i słodko do duszy swego dziecka”.

To niepodzielne pragnienie Jezusa, aby panował w sercach ludzkich, o przyspieszenie którego prosi Rozalia, to panowanie Jezusa w sercach ludzkich przez Intronizację nastąpi dlatego, że nikt nie potrafi oprzeć się potędze Jego miłości. Nie trzeba się więc niepokoić – pisze do o. Zygmunta – bo On sam będzie siłą. On będzie mocą i światłem dla Ojca, a w jego osobie, możemy dalej podobnie rozumować, będzie mocą siłą i światłem dla tych, którzy szczerze i autentycznie zaangażują się w tym Dziele. Najważniejsze jest to, by ukochać Jezusa niepodzielnym sercem. Taka prawdziwa miłość powali i zawstydzi wszystkich opornych, którzy temu Dziełu niedowierzają i którzy temu Dziełu przeszkadzają.

Mamy więc jak najlepiej realizować swoje powołanie. Mamy usilnie rozeznawać, a następnie podejmować nasze zaangażowanie się w to wielkie Dzieło Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa. Mamy się o to autentycznie modlić, jeśli potrzeba to również ofiarować swoje cierpienia, składać w tej intencji Panu Jezusowi ofiary oraz cierpliwie czekać na wszystko. Potwierdzają to następujące słowa Rozalii: „To, że Pan Jezus zlecił przeprowadzenie Intronizacji Ojcu mojemu, jest prawdą i ja na to mogę tysiąc razy przysięgać. (…) Powiedział Pan Jezus przed trzema laty, że będzie wojna, że spowoduje straszne zniszczenia, więc to się spełniło i to się także spełni dosłownie, że będzie królował w narodach przez Intronizację. Od mej młodości modliłam się o przyjście Jego Królestwa na cały świat, lecz może nigdy tak Pan Jezus nie naglił mnie, jak obecnie, by się gorąco modlić w tej intencji. Jezus jest Bogiem, więc spełni wszystko mimo największego oporu ze strony ludzkiej. Ileż bym tu napisała, lecz nie mogę. O Najświętsze Serce Jezusa, przyjdź Królestwo Twoje do wszystkich dusz na całej kuli ziemskiej!”[7]

o. Andrzej Zając

[1] Rozalia Celakówna, Wyznania z przeżyć wewnętrznych, ss. 298-299. Wydawnictwo WAM Kraków 2007.

[2]  „Twój wyjazd, Ojcze Najdroższy, zadał mej duszy ogromnie bolesny cios, lecz w duszy czuje się spokojna, wiedząc o tym, że taka jest Najświętsza Wola Jezusowa”. Rozalia Celakówna, Wyznania z przeżyć wewnętrznych, s. 317. Wydawnictwo WAM 2007.

[3]  Tamże, s. 316.

[4]  Por. tamże, s. 322.

[5]  Tamże, s. 322.

[6]  Ostatecznie dowiadujemy się z relacji Anny Polak, jej współlokatorki, że Julia napisała później do Celakówny list przepraszający za wyrządzone jej krzywdy i że do tego wszystkiego została namówiona przez inne dwie osoby. Por, tamże  s. 219 – przypis.

[7]  Tamże, ss. 374-375.

  • Adoracje i modlitwy

  • Rozważania

  • Homilie i kazania

  • Błogosławieństwa

  • Z życia wspólnot

  • Sympozja

  • Galeria

  • Audio

  • Wideo

Skip to content