KARDYNAŁ STEFAN WYSZYŃSKI
ROZWAŻANIA DLA CZŁONKÓW DZIEŁA INTRONIZACJI NSPJ – PAŹDZIERNIK 2020 r.
Prymas Wyszyński „od siebie” o walce duchowej
Przyjdą ludzie, którzy odrzucą nienawiść i zrozumieją nienawidzonego Boga. Prześladowcy Boga pracują dla Jego chwały. Co zatem jest pierwszym warunkiem skutecznej walki z szatanem? To siła wiary otwiera myśli i kształtuje je w potężny głos. To oczywistość, której nie tylko nie można zaprzeczyć, ale nie można jej w sobie utrzymać. Ilu ludziom oczywistość wiary tłoczy do ust wyznanie. Ale z człowiekiem bywa nieraz gorzej, niż z szatanem. Bo konwenans, pycha, przesąd – mogą zamknąć usta wyznaniu. Ilu szatanów, podniecając nienawiść w sercach ludzkich do Boga, nauczyło ludzi wierzyć w Boga! Ile krwawych prześladowań Kościoła otwierało oczy ludziom na potęgę Kościoła! Uznali to zwłaszcza pisarze, którzy całe życie strawili na pisaniu bluźnierstw. Gorzej było z szatanami w mundurach, bo tu spotyka się najwięcej ludzi głupich, a tych nawet szatan rozumu nie może nauczyć. Głupota jest najwierniejszym sprzymierzeńcem niewiary. Ale prawdziwy szatan, to mądry duch, który wie, że Jezus jest Chrystusem (Łk 4,41), Synem Bożym.
Czasem wydaje się, że zło jest wszechwładne, a człowiek jest wobec niego bezradny. Jak modlić się w takiej chwili?
Choćbym się ujrzał na dnie piekieł w obliczu szatana, królującego w całej chwale swojej i potędze nieludzkiej, to jeszcze Królem mego serca będziesz Ty, Chryste, ubiczowany, sponiewierany i ukrzyżowany. Twoje wzgardzone Królestwo stawiam sobie wyżej, gdy je dziś rozważam, niż największą chwałę królestwa ciemności. Gdybym miał dziś wybrać drogi życia mego na nowo, wybrałbym z najwspanialszych bram tę, która prowadzi do kapłaństwa, choćbym w głębi tej drogi widział przygotowaną dla siebie gilotynę. Gdybym miał do wyboru: posiąść na własność bibliotekę Muzeum Brytyjskiego, czy też jeden mszalik, wybrałbym mszalik. Gdybym miał nadzieję odzyskania wolności za cenę najdrobniejszego upokorzenia Kościoła, wybrałbym dozgonną niewolę. Wierzę w żywot wieczny, a więc w życie, które się tylko odmienia, a nie ustaje; mam przeto wiele czasu i wiele cierpliwości. Wielką jest łaską, że Chrystus dał poznać na sobie, jakimi metodami posługuje się kusiciel, jakie są jego kusicielskie chwyty.
Tę walkę wielu ludzi przegrało i nadal przegrywa. Dlaczego?
Walka dziś toczona z Kościołem zwycięża w wielu ludziach właśnie dlatego, że pieką sobie chleby z kamieni, rzuconych Kościołowi pod nogi; że pozwalają się nosić na rękach złym duchom. Walka dziś toczona z Kościołem zwycięża w wielu ludziach właśnie dlatego, że pieką sobie chleby z kamieni, rzuconych Kościołowi pod nogi; że pozwalają się nosić na rękach złym duchom, że nieustannie padają plackiem na twarz, bijąc służalcze hołdy wszystkim kusicielom. To są współcześni katolicy „postępowi”. W czym? „Postępowi” w złu! Czynią nieustanny postęp w uległości wszystkim, coraz słabszym pokusom. – Czy mam się z nich gorszyć? Nie – raczej mam mądrzeć, abym sam nie był kuszony „od diabła”. – By mnie uratować przed pokusą, Duch Boży zaprowadził mnie na tę puszczę. Ale i tu nie jestem wolny od pokus: są to walki z sobą, aby już nie myśleć, że mogą być inne drogi niż te, którymi prowadzi mnie Duch Boży. Bóg, który jest Miłością, spieszy natychmiast z pomocą i pociechą. Obiecuje im Odkupienie. Przyjdzie ono przez Niewiastę.
„Soli Deo” (Tylko Bogu) – to hasło wybrane jako motto przy sakrze biskupiej przez Księdza Prymasa oznacza postawę zawierzenia. Jak Ksiądz Prymas mówił o tym Bogu?
Gdybyś nawet nie miał dla mnie, Ojcze Najlepszy, nic więcej jak kamień rzucony złośliwą ręką, to pragnę przyjąć go jak największą łaskę Twoją; pragnę go ucałować, aby – jak świętemu Szczepanowi – wydał mi się słodki. I gdybyś nawet nie miał dla mnie, Ojcze Miłości, żadnego słowa dobrego, tylko obelgę nieprzyjaciół krzyża, tylko potwarz i szyderstwo – to jeszcze pragnę uznać to za łaskę, na którą jedynie zdolny jestem sobie zasłużyć. I gdyby już nie było dla mnie miejsca przy Twoich ołtarzach, Ojcze Wieczystego Kapłana, to jeszcze pragnę w tym widzieć świętość Troistą, która sama jedna zna wartość i godność kapłaństwa i wie, kto jest zdolny godnie Ci służyć. I gdybyś zamknął usta moje tak, żebym nie miał możności więcej wyznawać Syna Twego przed ludźmi – to jeszcze wyznając Cię w sercu swoim, czcić będę potęgę Twoją, która zdolna jest ożywić kamienie ze ścian, by głosiły chwałę Twoją, by wołały go głuchych. Tak, Ojcze, bo wszystko, co od Ciebie przychodzi, co z Twego jest dopuszczenia, jest największą dla mnie łaską, jest znakiem Twojej miłości; wszystko to zasługuje na zawierzenie Tobie.
Mówi się, że pierścień biskupi jest znakiem zaślubin z powierzoną pasterzowi diecezją. Związek ten jest nierozerwalny, ale podlega wielu próbom. Czy Ksiądz Prymas je dostrzegał?
[Pokusa] wiele się upracuje, by rozerwać tę więź. Miarą oporu w walce z pokusą, jest miara siły więzi z Bogiem. Jeśli nie ustępuje łatwo, to znaczy, że moje zaślubiny są trwałym związkiem. Przyjdzie doświadczenie w ogniu pokusy i człowiek wychodzi z większym jeszcze pragnieniem Ciebie, Oblubieńcze, który trzymasz mnie na zaślubionym pierścieniu moim. A zatem zawierzenie jest związane z wewnętrzną walką…
(…) Wraca tragiczna scena z Wielkiego Kuszenia Syna Człowieczego. Do dziś dnia powtarza się w dziejach człowieczeństwa, w życiu Kościoła Chrystusowego, w duszy każdego chrześcijanina. Wielką jest łaską, że Chrystus dał poznać na sobie, jakimi metodami posługuje się kusiciel, jakie są jego kusicielskie chwyty. Czyż nie widzę w sobie, jak wrażliwy jestem na pokusę „chleba”, na pokusę łatwizny życiowej, na pokusę „świętego spokoju”. Czyż nie dobrze podpatrzył kusiciel moje słabości? Jeślim nie uległ tym pokusom dotąd, to wcale nie znaczy, żem już bezpieczny. Jeślim wytrwał, to czy nie dlatego, że Bóg walczył za mnie?
Ta walka toczy się głęboko w człowieku. Kiedy patrzymy na Księdza Prymasa z zewnątrz widzimy człowieka o wielkiej godności, silnego, umiejącego oprzeć się złu. A co dzieje się w środku, w duszy która staje przed Bogiem?
Ja nieustannie gubię się w sobie, Ty nieustannie rozpoznajesz się we mnie. – Ja ciągle wątpię o sobie, Ty nigdy nie wątpisz we mnie. – Ja ciągle się przeceniam lub nie doceniam, Ty ciągle widzisz całą moją prawdę. – Ja unoszę się pychą, gdy coś zrozumiem z Ciebie, Ty ciągle dajesz mi pojąć, że jestem analfabetą. – Ja wpadam w rozpacz, gdy przegram, Ty nieustannie mi szepczesz: wystarczy ci łaski mojej, bo moc w słabościach się udoskonala. – Ja ciągle szukam mojej drogi, mojej prawdy, mojego życia, Ty zawsze jesteś moją Drogą, moją Prawdą, moim Życiem. Jedna myśl moja o Tobie odsłania mi całą prawdę o mnie. Widzę siebie dobrze tylko w Tobie. Poznaję siebie przez Ciebie. Odnajduję cały sens mego bytu w Tobie. Gdybym już zaginął i przepadł w otchłaniach piekieł, jeszcze bym mógł odzyskać grunt pod nogami przez jeden odruch serca ku Tobie. Jestem nicością bez Ciebie, jestem potęgą w Tobie. ,,Ja, proch, będę z Panem gadał…”.
Opracowanie EN na podst. Tekstów Pawła Zuchniewicza .